Pies NIE maszyna

Ostatnio na facebook'u była dyskusja do której przyłączyło się sporawo osób. Na pojawił się post, w którym pisało ,,Czemu wszyscy kupują sobie bordera'' głosy były podzielone. Gdy ja już miałam dodać komentarz, posta już nie było. Więc postanowiłam napisać własny post.


Ludzie kupują psy do różnych celów. Do pracy z człowiekiem, do rodziny, jako stróża... Ale przede wszystkim do kochania. Niestety znam osobę która twierdzi że pies musi jeździć na seminaria, grupowe spacery, na super mega drogie sesje zdjęciowe. A sama tego nie robi. Czy naprawdę pies musi uczestniczyć w seminariach? Po co? Żeby wybić się w internetach? Żeby pochwalić się że spotkało się jakieś popularne psy? Bo przecież pies musi umieć tryliard sztuczek. Chodzenie na przednich łapach, bo jeśli pies tego nie umie, jest od razu skreślony? Trzymanie gumowego Konga na psa łebku... Jak to wszytsko czasem czytam, aż mi się robi przykro... Rozumiem, że jest się czym pochwalić, ale trzeba uszanować że nie każdy może psa tego lub tamtego nauczyć.


Bo przecież jak ktoś kupuje bordera i nie chce z nim jeździć na seminaria, to są od razu hejty że bez seminarii się niczego nie osiągnie. Ale czy każdy chce dostawać puchary? Przyznam fajnie jest coś dostać do testów, lub pochwalić się nową nauczoną komendą. Ale nie dajmy się ponieść. Dla niektórych lajki świadczą wszystko, lajki życiem? Kundel o którym mało kto słyszy ma 70 lajków a bołdeł który ma zdjęcie jak śpi ma 200 lajków. Wiem, że może to o mnie świadczy że w jakiś sposób patrzę na te lajki... Ale to nie jest tak, po prostu mnie zaczyna to denerwować. Że każdy pies musi coś robić. Nawet niektórym przeszkadza to iż, ćwiczę z Shirą na moim podwórku. Skoro to kogoś denerwuje może w ogóle nie będę już trenować Shiry we frisbee.

Każdy z nas psiarzy powinien robić to dla siebie, nie dla internetów żeby się pochwalić. Sama uwielbiam, czytać posty co kto osiągnął bo niektóre takie posty dają motywację aby zacząć to robić ze swoim psem.




Musimy pomyśleć po co w ogóle bierzemy w tym wszytskim udział, po co uczymy psa sztuczek. pochwalić się w internetach czy po prostu robimy to dla siebie? 

Wiem że jedynym takim postem świata nie zmienię, ale mam nadzieję że przynajmniej kilku osób da ten post do myślenia.
A wy zgadzacie się ze mną? Jakie macie zdanie na ten temat? Zaznaczam jeszcze że zdania są podzielone, każdy ma inne zdanie na ten temat, i z góry proszę o uszanowanie mojej decyzji :).




Komentarze

  1. Na kimś, kto decyduje sie na bordera spoczywa taka samo odpowiedzialność jak na kimś kto właśnie przykładowo zaadoptował kundla ze schroniska. Tyle, że niektóre psy mają większe predyspozycje do poszczególnych zadań. Temat border to temat rzeka, każdy ma swoje zdanie na ten temat. A co do tych lajków to nie ma to przecież najmniejszego znaczenia. ;)
    | thindogs.wordpress.com |

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie spotkałam osoby, która uczy psa na pokaz, żeby tylko kilkadziesiąt osób powiedziało "wooow", a po tygodniu i tak o tym zapomniało. Może tylko ja trzymam się od takich osób z daleka. Mnie osobiście motywują posty typu, co umiemy, gdzie byliśmy i z kim się spotkaliśmy. Zdaję sobie wtedy sprawę, że czas się ogarnąć i zacząć coś robić z psem. Oczywiście oczy mi się świecą jak na to patrzę, zazdroszczę tym osobom tego, co osiągnęli i właśnie dlatego chcę robić to samo. Gdy osiągnę to ci kiedyś wydawało mi się nie możliwe to przełamuje kolejne granice, które teraz wydają mi się lotem na księżyc, a za 3 miesiące będzie to dla mnie, dla nas jak pstrykniecie palcami. Może trochę zeszłam z tematu, ale no cóż. ..
    A co do kupowania sobie psów na pokaz, dla mnie jest to bezsensu.

    H&F

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam kundla i bordera :) nie jeżdżę po seminariach i obozach, mało ćwiczę frisbee, właściwie więcej sztuczek robię z kundelką. Z borderem jeżdżę rowerem, biegam i jeżdżę do stajni. Funpage powadzę nieregularnie, ale nie reklamuję. Zdjęcie kundelka z frisbee 20 like, zwykłe zdjęcie bordera 200 like.. Tego nie zmienimy :/

    Pomijając fakt, że czas jaki niektórzy spędzają na hejtowaniu innych, sami mogliby poświęcić swoim psom :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o fanpage, blogi i ogólnie rzecz ujmując inne strony społecznościowe; bohaterzy którzy nic ciekawego nie robią a jest tylko dokumentowane że; "Rano Pyśka zjadła mokrą karmę", "Byliśmy na super mega spacerze", "Głaskałam Tośkę po brzuszku 5 min. temu" to jest to nie oszukujmy się nudne jak flaki z olejem (zbieżność imion przypadkowa). Lubię czytać, oglądać zdjęcia psów, które coś potrafią albo dopiero się uczą. To jest dla mnie jak kubeł zimnej wody; tym bardziej gdy widzę że zrobił to taki a taki pies a Fado nie gorszy też potrafi! Z drugiej strony, jak coś jest ciekawe to to się lubi, prawda? Dlatego na jednych fanpagech jest tych lajków przy zdjęciach więcej niż na innych. I wydaje mi się że rasa psa jest tutaj bez znaczenia. Jestem w stu procentach pewna że nawet te osoby co jeżdżą na pierdyliard seminarii, obozów równie mocno kochają swojego psa co pochodząca ze wsi Zyta która ma swojego kundelka Burka (zbieżność imion przypadkowa). Pewnie nie związałam się z tematem, ale mam nadzieję że rozumiesz o czym pisałam.

    Pozdrawiamy Wiktoria&Fado

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, ludzie maja po to blogi, żeby się z tym podzielić.. A takie poszliśmy na dlugi spacer jest naprawde beznadziejnie..

      Usuń
  5. Mogę się zgodzić z tym. Wiele czytałam stronek na FB po co prowadzisz stronkę jak nic nie robisz. Więc, no nie twierdzę że każdy ale są takie osoby które mają psa na pokaz, po to by być sławnym w tym internecie. Mają psa bo taka jest moda, bo mają psa to są kimś. A ci co mają kundelki to są nikim no bo jak ? Kundel lepszy od bordera. Spotkałam się parę razy z taką opinią.
    Zobaczymy jak to dalej będzie ;)
    Pozdrawiam was :)
    PS. dawajcie link za każdym razem na FB bo widzę na blogerze nie ma :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z tym. U mnie jest tak, że mój pies ma fb, robi niecodzienne sztuczei, staram się przekazywać wiedzę, a i tak ma mało lajków, mało osób czyta to co piszę, wolą pierwszy lepszy post z rasowym psem. Tak trochę to odczuwam. Sztuczek uczę psa bo to lubię robić, nie dla kogoś, po prostu lubię. Jakbym miała rasowego psa typu BC to raczej nie jezdziłabym z nim na seminaria, wolę sama dojść do czegoś, większą daje mi to radość.
    Pozdrawiamy, Marta&Charlie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na semi nikt niczego za Ciebie nie robi, tylko przekazuje zdobywaną przez wiele lat wiedzę. Masz okazję nauczyć się wielu nowych rzeczy, korzystasz ze świeżego oka doświadczonej osoby trzeciej. Reszta, to znaczy to jak to wykorzystasz należy do Ciebie.

      Usuń
    2. Na semi nikt niczego za Ciebie nie robi, tylko przekazuje zdobywaną przez wiele lat wiedzę. Masz okazję nauczyć się wielu nowych rzeczy, korzystasz ze świeżego oka doświadczonej osoby trzeciej. Reszta, to znaczy to jak to wykorzystasz należy do Ciebie.

      Usuń
  7. Tak masz rację. Nie wspomnę tutaj nawet o ludziach którzy biorą bordera i myślą że on już to wszystko umie a gdy pojawiają się niewłaściwe zachowania pies trafia na bruk, o dziwo nadal są tacy ludzie. Sport można uprawiać z każdym psem tylko nie które mają większe lub mniejsze predyspozycje.
    Pozdrawiamy
    http://niszczycielsko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Bordery są na modzie. Moda z czasem przemija... i to jest najgorsze, bo psy na tym cierpią.
    Nie lubię faworyzacji psów, ale istnieją rasy o większym i mniejszym zapotrzebowaniu na określone "zajęcia". Porównywanie mopsów i chartów jest nonsensowne, tak samo jak innych ras. Każdy pies jest inny i tyle w temacie.

    Zgadzam się z tytułem - pies nie jest maszyną.
    Mimo wszystko każdy pies powinien mieć zaspokojone potrzeby.
    Psy nie muszą uczęszczać na seminaria, chociaż nie są też one bezużyteczne. To samo tyczy się innych szkoleń. Przecież ile jest przypadków borderów, które nie widziały owiec i są szczęśliwe? Ile jest chartów, które nie startują w coursingu, a mimo to są wybiegane? Ile jest ONów, które nie widziały rękawa i są sprawne?

    Opisywanie BC jako psy-maszyny ma swoje dobre strony - ludzie rezygnują ze swoich kaprysów, co po części ratuje te psy. Jednak TRAKTOWANIE BC jako psy-maszyny nie ma ŻADNYCH dobrych stron. Jedynie je wykańcza.

    Ja lubię pracować ze swoim psem i opisywać nasze małe kroczki na blogu. Bardziej satysfakcjonuje uczucie, że psina wykonuje polecenia z radością, aniżeli że chwalimy się sztuczkami, które pies robi jedynie dla nagrody i ktoś to "docenia" jakimś lajkiem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Masz rację. Wydaje mi się że ludzie robią to żeby być ,,sławnym,, zeby inni go podziwiali. Zaraz oczywiście trzeba pokazać się na seminariach. Wydawać tyle kasy. Przecieź nauka czegoś powinna być dla nas przyjemnością i ułatwieniem, a nie jakimś chwaleniem się i za chwilę zakładanie stronki na fb bo ma sie bordera i bordery są po prostu boskie. :-: Ludzie kundel, a border collie, czy jakas inna rasa to praktycznie to samp. Pies, jak pies.

    OdpowiedzUsuń
  11. Masz rację. Wydaje mi się że ludzie robią to żeby być ,,sławnym,, zeby inni go podziwiali. Zaraz oczywiście trzeba pokazać się na seminariach. Wydawać tyle kasy. Przecieź nauka czegoś powinna być dla nas przyjemnością i ułatwieniem, a nie jakimś chwaleniem się i za chwilę zakładanie stronki na fb bo ma sie bordera i bordery są po prostu boskie. :-: Ludzie kundel, a border collie, czy jakas inna rasa to praktycznie to samp. Pies, jak pies.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety z Tobą się nie zgodzę, napisałaś, że po co są seminaria, do czego to potrzebne? Otóż, jeśli ktoś chce startować w zawodach to seminarium jest idealną sprawą, możemy się wiele na ten temat dowiedzieć i poduczyć. Sama przecież chwalisz się osiągnięciami z Shirą, więc co złego w tym, że inni pochwalą się nową sztuczką? Po części się zgadzam, że bordery są sławniejsze, ale nie zawsze. Lubię rozpieszczać mojego psa, kupując mu nowe rzeczy, robię to, bo lubię. Ćwiczę z moim psem i uczę go sztuczek bo ja i on to lubi. Tak samo wiele osób. Niestety niektórzy po prostu zazdroszczą. Bordery są jak każde psy, tylko najgorsze jest to, że jeśli już ktoś się zdecyduje na psa z hodowli, musi wziąć go z hodowli, a nie z pseudo hodowli. Każdy ma swoje zdanie na ten temat, Ty wyraziłaś swoje a ja swoje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ty znów swoje... Nie zrozumiałaś postu i tyle ;). Jasne że seminaria to fajna sprawa i ogólnie, i fajnie jest się czasem pochwalić. I każdy wie że to nie chodzi o to, chodzi o to że napisałaś iż pies musi uczęstrzać w seminariach, a musi? Nie wydaje mi się :).

      Usuń
  13. Moda była na yorki,dalmatyńczyki,beagle,bulle,a teraz na bordery. Wszystko z czasem staje się mniej modne. Ale wydaje mi się,że jest masa ludzi,które biorę bordery ze względu na ich uwarunkowania,charakter,przystosowanie... Fakt rasa cierpi przez nieodpowiednich właścicieli,ale dla mnie bordziałki nie są skreślone przez ich popularność. Podoba mi się w nich całe mnóstwo cech,które chciałabym aby miał mój kolejny pies. Seminaria są potrzebne, nie jeździmy na nie dla szpanu, jeździmy żeby kształcić się,poznawać i wskakiwać na nowe horyzonty. Uczyć i bawić . Może i są ludzie,którzy robią to dla szybkiej sławy,ale przeważają te pozytywne osoby.

    Pozdrawiam,
    http://beaglowate.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oczywiście popieram seminaria, ale pewna osoba napisała że decydując się na bordera, koniecznie trzeba na nie jeździć. To miałam na myśli :). Mi również podobają się bordery charakterem, wyglądem i wszystkim, cóż... niestety rasa się niszczy

      Usuń
  14. Borderów jest ostatnio ogrom. Są to psy pracujące, więc jest ciśnienie na robienie z psem różnych rzeczy. Owszem ten pies nie wybiegany i bez roboty byłby bardzo uciążliwy, jednak nie ma co popadać w skrajności. Przy czym z drugiej strony boli to, że ktoś bierze psa do pracy i nie robi z nim dosłownie NIC. Teraz jest modna na robienie cokolwiek z psem i to jest wg mnie fajne, bo w końcu może dotrze do wielu ludzi, że pies to nie tylko pies na kanapę czy do budy.
    Na serio te lajki są tak ważne? Ich ilość nie jest wyznacznikiem tego jak bardzo kochasz swojego psa. A raczej jak dobry marketing stosujesz, aby tego psa wypromować.

    A seminaria, nie wiem jakimi kategoriami myślisz, ale motywacją uczestniczenia w semi jest spotkanie sławnych psów to coś poszło nie tak. W semi najważniejsze jest zdobycie wiedzy od osób, które w tym temacie mają wiele do powiedzenia. A to jaki pies jeszcze tam będzie to co z tego?
    Mam wrażenie, że w czasach blogowania, FP psów itp. zanika najważniejsza wartość samego psa a liczy się aby był fejm, lajki i udowadnianie jakiego to ma się super psa, nawet robiąc to na siłę. Może dostosujmy się do możliwości psa, a nie psa do naszych wyobrażeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem który ras to powtórzę ale ok.... jestem za saminariami. Jednak osoba pewna napisała iż trzeba jeździć na te seminaria. A trzeba? Jeśli ktoś ma ochotę jeździ i nie dla fejmu tylko dla nas i dla psa. Dla samej przyjemności. Z lajkami podałam przykład i napisałam ze nie patrzę ;).

      Usuń
  15. Od zawsze denerwuje mnie w ludziach to, że np. bordery są uznawane za ósmy cud świata, każdy już na starcie umie milion sztuczek, wystarczy mu tylko raz pokazać. A psy typu doberman, rotwailer, amstaff uważane są za morderców, bo jeden na milion coś tam. Seminaria, no właśnie. Każdy ma inne zdanie na ich temat. Ja uważam, że są okey. Sama chciałam nawet jechać nt.: "psia pierwsza pomoc". Dlaczego nie pojechałam? Po pierwsze- cena, po drugie- odległość, po trzecie- wstępu wyłączne dla ludzi. Serio? Płacisz trzy_stówy za kilka godzin gadki i to bez psa+ koszty za paliwo/bilet. Nope. Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Seminaria mimo to uważam za przydatne :)
    Ale co do ras psów i ich możliwości zgadzam się. Sama mam pekińczyka i aż buzuje we mnie krew kiedy widzę ludzi przechodzacych koło mnie z borderami i robiąc krzywe miny, kiedy aj akurat ćwiczę. No cóż, ale teraz co druga osoba mówi, że chciałaby bordera, mimo iż swojemu aktualnemu psu mało czasu poświęca.

    OdpowiedzUsuń
  17. Przyznaje, jest mega szał na bordery i są dosłownie wszędzie, ale mi to zbytnio nie przeszkadza ;) Jeśli ktoś chce psa do pracy to lepiej, żeby kupił takiego z predyspozycjami niż zmuszał kanapowca do biegania po torze. Wiele ras było już modnych i chyba żadna na tym dobrze nie wyszła - psy bez rodowodów sprzedawane na potęgę, krzyżowanie psów chorych, z których rodziły się chodzące choroby itd. Teraz widzę, że większą uwagę przykłada się do tego, by pies był zdrowy, pochodził z dobrej hodowli, ale i tak jest mnóstwo osób, które kupią go dlatego, że jest taaki mądry ;) Wielu osobą bordery się już przejadły, po prostu jest ich za dużo, więc za chwilę przyjdzie szał na kolejne rasy :/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz Psijacielu! :)

Popularne posty