Tęczowy mostek

Zawsze przyjdzie czas gdy nasze psy odejdą. Chce być z wami szczera, dlatego nie zamierzam ukrywać, nie pisać postów.. Shira nie żyje. Nadal sama w to nie wierzę. Okropna końcówka tego roku... :'(

Teraz Shira hasa sobie za tęczowym mostkiem, na łąkach, z innymi psiakami, mam nadzieje ze o mnie pamięta...

Pamiętam jej pierwsze kroczki u mnie w domku... Jak zesikala mi się na spodnie, gdy ciągnęła mnie na saniach, zdemolowala babci działkę, gdy mnie pocieszala... Jej glupawka, która kocham ponad życie. Nie wiem jak teraz dam rade bez mojej małej białej mordki... Nie wiem...

Niedawno spalam z nią na jednym łozku, wczesne wstawanie... Nie rozumiem nadal tego co się stało.

Nie zasłużyła sobie na śmierć.. Powinna być tu ze mną i lizać mnie po twarzy. Ale nie ma jej... I już nie będzie... Jest tyle wspaniałych przygód do których wracam i wspominam... :(

Była kimś więcej niż tylko przyjacielem.. Kimś więcej niż członkiem rodziny.. To ona dawała mi siłę na kolejne dni... To przez nią zmieniłam się na dobre.. Dzięki niej poznałam tylu wspaniałych ludzi... A teraz nie ma jej.. Nie mam się komu wyplakac... Ona wiedziała o mnie wszystko... I mimo że nie rozmawiała to rozumialysmy się bez słów :'( było takie coś na ziemi które nazywało się psem.. Najlepszym co mnie w życiu spotkało i nigdy o niej nie zapomnę :(

Tak właśnie zakończyła się nasza przygoda. Te 2 lata były najwspanialsze w moim życiu, mam nadzieję że moja biała mordka pamięta o mnie... Mimo to mam nadzieje ze jest szczęśliwa...

Wszystkie przygody które nas spotkały.. Gdy Shira wpadła w błoto a ja za nią... Są nie zapomniane.. Nigdy tego nie zapomnę.

Dziękuję wam, że czytaliście mojego bloga poswieconemu Shirze. Spoczywaj w spokoju moja mała swinko [*]




bądź szczęśliwa za tęczowym mostkiem :(

Komentarze

  1. Nie wiem co czujesz, nigdy nie straciłam psa, ale bardzo Tobie współczuje.
    W najbliższym czasie nie będzie dobrze, ale mam nadzieję, że sobie poradzisz :)

    Gabriela.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi przykro, doskonale wiem jak to jest stracić ukochanego psa.
    Trzymaj się, musisz jakoś dać sobie z tym radę. Pamiętaj, że wszyscy jesteśmy z Tobą.

    Shira, cudowna psinko, bądź szczęśliwa po tej drugiej stronie tęczowego mostu (*)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi przykro. Wiem co czujesz :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając post nie tylko tu, ale również na fb łzy mi spłynęły. Wiem co znaczy utrata ukochanego zwierzęcia i naprawdę mi przykro. Czytałam każdy post, mimo, iż nie raz nie było czasu na napisanie komentarza - zżyłam się z Wami w jakiś sposób. To tak jak czytanie książki - przeżywa się emocje razem z bohaterami powieści...
    Mam nadzieję, że szybko wrócisz do życia, a kiedy to nastąpi to zapełnisz pustkę w swoim serduchu. Nie zwracaj uwagi na negatywne komentarze kierowane w Twoją stronę, nie warto, choć wiem, że to trudne i bolesne. Jeśli będziesz potrzebowała rozmowy z kimkolwiek - możesz pisać prywatnie na fb, lub maila..

    Trzymaj się, a Shira niech wesoło hopsa za tęczowym mostem!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo, bardzo mi przykro. Spróbuj jakoś się trzymać!

    OdpowiedzUsuń
  6. W październiku niespodziewanie pożegnaliśmy jednego z moich ukochanych psiaków, więc mniej więcej wiem, co czujesz - mniej więcej, bo każda strata i każdy pies jest inny. Współczuję, bardzo mi przykro, trzymaj się :(((

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytając to lecą mi łzy a wiem co czujesz. Sama straciłam przyjaciela co prawda 5 lat temu ale nadal widzę jak się trzęsie a po zastrzyku uspokaja się i odchodzi. Uwierz mi, że czytanie tego bloga to byl zaszczyt. Pozdrawiamy i wspieramy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Trzymaj się słońce... gdy będziesz gotowa, spraw sobie nowego przyjaciela, i choć nigdy nie dorówna Śwince, zajmie Twoje myśli i naprawi choć w części pustkę po niej :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Współczuję, nadal to do mnie nie dochodzi :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Za każdym razem gdy czytałam post czy to na facebooku, czy tu nie mogę w to uwierzyć ... Przyznam, że łzy mi napływają do oczy- MI chociaż nigdy nie poznałam Shiry osobiście, więc co ty musisz czuć ? Była jeszcze taka młoda, pełna energii, ale świat i życie jest nie sprawiedliwe ...

    Spoczywaj w pokoju Shirko !

    OdpowiedzUsuń
  11. Nadal w to nie wierzę...nie wyobrażam sobie co by było gdyby zabrakło moich zwierzaków :(
    2 lata to zdecydowanie za krótko.Shira na pewno jest szczęśliwa i czeka cierpliwie na ciebie.Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ehh.. Nadal w to nie wierze. nie wiem co czujesz, bo nie straciłam nigdy psiaka, ale chyba się domyślam. Czasami kiedy myślę, że mój pies mógłby zdechnąć po prostu płaczę... :/ Trzymaj się! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytając post a także komentarze prawie się popłakałam. Pies jest a później BUM i jakiś debil potrącił Twojego psa, mając w gdzieś to, że psinka mogła jeszcze żyć, lepiej jechać dalej ! Mój wcześniejszy pies został potrącony przez jakiegoś debila który nawet się nie zatrzymał.Sprinter był niewychowany, nadpobudliwy, nie umiał żadnej sztuczki oprócz siad, leżeć, ale to co przeżyłam mając tego psa to było coś niezwykłego... Sprinter był psem który rzucał się na nieznajomych, a gdy mój kuzyn wkurzał mnie to dawał mu do zrozumienia, że ma przestać. Wolałabym, żeby umarł koło mnie, przytulając się a nie mając zaledwie 3 lata na drodze :'(

    OdpowiedzUsuń
  14. Współczuję. Bardzo mi przykro. Mimo tego, ze Shirę poznałam jakoś we wrześniu to bardzo przywiązałam się do tego bloga. Mam nadzieję, że psince dobrze jest tam gdzie jest. Napewno o tobie nie zapomni. Trzymaj się... :* :(

    OdpowiedzUsuń
  15. Cóż powiedzieć? Ja nie straciłam przyjaciela bezpowrotnie, więc nie wiem jak to jest...
    Szczerze współczuję.
    Shiro, jestem pewna, że pamiętasz o właścicielce i hasasz szczęśliwie za mostem.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie raz poplynęły mi łzy,
    Ale najbardziej poryczałam się gdy zobaczyłam pierwszy post informujący o śmierci Shiry :"(
    [*] <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie raz poplynęły mi łzy,
    Ale najbardziej poryczałam się gdy zobaczyłam pierwszy post informujący o śmierci Shiry :"(
    [*] <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Laura będzie ok pamiętaj masz nas :) [*]

    OdpowiedzUsuń
  19. Łezka się w oku kręci :'( Spoczywaj w pokoju Shira ! a ty Laura pamiętaj, że nigdy nie będziesz sama, masz nas i na pewno, może nie teraz ale kiedyś jeszcze spotkasz jakiegoś czworonożnego przyjaciela ! Wszystko będzie dobrze ...

    OdpowiedzUsuń
  20. Pamiętam jak straciłam moją pierwszą sukę, kaukaza i doskonale wiem co czujesz. Kora była dla mnie psem, który w dalszym ciągu jest najważniejsza na świecie, tylko nie ma jej obok mnie od ponad 5 lat... i choć to nie ona wprowadziła mnie w ten cały świat, dalej wspominam jaka była wspaniała, broniła mnie przed każdą obcą osobą, nie agresją, po prostu odgradzała mi drogę do tej osoby.. Zabawy z nią w ganianie się w okół krzaka kończyły się na odprowadzeniu człowieka za rękach kurtki pod drzwi domu, gdy wszedł ktoś obcy na ogród przewracała go i trzymała zębami za szyję, ale nie zrobiła najmniejszej krzywdy... nie raz rzucali w nią kamieniami, próbowali wbijać kolec w serce, ale nie trafiali... uderzenie samochodu akurat przeżyła, ale niestety pokonało ją coś co uważam za najbardziej niesprawiedliwe na świecie - rak.. wykończył ją do tego stopnia, że miała wodę w sercu, płucach.. Była niesamowicie inteligentnym psem z listy ras "agresywnych", taa.. zawsze przeczuwała gdy mieliśmy jechać na wakacje, a gdy rodzice jechali po raz ostatni do weterynarza (uśpienie o którym nie wiedzieli, to była ostateczność, która okazała się u weta) nie chciała wsiąść do samochodu.. sądzę, że wiesz ile bym dała za to, żebym mogła ją przytulić, znowu wtulić się w jej futro, pójść na spacer, poganiać po ogrodzie.. Powiem szczerze, że chyba była nawet bardzie kontaktowa od Kasa, który teoretycznie jest psem pracującym, ona nie była, a jednak zawsze była gotowa do zabawy, wykonywania komend, nigdy rozkojarzona, Kas ma z tym problemy.. Psy żyją zbyt krótko, a gdy odejdą w młodym wieku z beznadziejnego powodu mamy pretensję do całego świata.. Uwierz nie tylko my przeżywamy, Kasu nie jadł przez dwa tygodnie, a to pies, który nie pogardzi dosłownie niczym, był totalnie bez życia, też brakowało mu "mamy", miał 2 lata, ja 8.. Oczywiście piszę to płacząc, ale w myślach cieszę się tym, że była, wiele nas nauczyła, wiele dla nas zrobiła, gdyby nie ona to prawdopodobnie nie było by mnie tu teraz... i z tego się cieszę, mimo iż cholernie mi jej brakuje, to okropne uczucie mnie przeszywa, teraz łzy lecą ciurkiem, wiem, że nie można się poddawać, ona by tego nie chciała, ona by cierpiała gdybym ja cierpiała i gdy wrócili, wystarczył mi wzrok mojej zapłakanej mamy, żebym wiedziała, że to koniec, koniec czegoś pięknego.. wtedy jako jedyna nie płakałam, wiedziałam, że muszę wspierać rodzinę, za nią, bo ona już nie może, wypłakałam się po czasie, gdy reszta już całkiem odreagowała, ja zaczęłam przezywać i potrafię płakać do dziś, jak teraz, ale wiem, że to był wspaniały pies, dar od losu i lepiej tamtego czasu nie mogłam sobie wyśnić.. I sądzę, że zawsze u ciebie będzie tak jak u mnie, może brzmi to podle, ale prawdziwie, Kora jest dla mnie najważniejszym psem, który spotkał mnie w moim życiu, Kas jest na drugim miejscu, bo dzięki niemu to wszystko się zaczęło, a każdy kolejny będzie na trzecim...tak sądzę.. Trzymaj się, pamiętaj, że Shira nie chce, żebyś się poddawała, ona jest teraz szczęśliwa, nie chcesz chyba, żeby zamartwiała się twoimi smutkami:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Przykro mi , uwierz , ze wiem co czujesz... W lipcu bedzie 4 lata odkad nie ma ze mna mojego pierwszego psa. Majac prawie 10 lat zginela w podobny sposob , tylko po potraceniu zyla jeszcze 9 dni , po czym odeszla spokojnie.Mam nadzieje , ze jakos sie z tym uporasz. Ja dlugo bez psa w domu nie wytrzymalam , a szczeniak zajal mnie swoimi wybrykami i juz codziennie nie plakalam...

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo mi przykro. Wzruszyłam się już po pierwszym zdaniu, które napisałaś. Psa i jego człowieka łączy taka więź, której nie sposób wyjaśnić. Próbuję sobie wyobrazić co teraz czujesz, nie ma słów opisujących ten stan. Kiedy to spoczywał w pokoju nabiera dla mnie całkowicie inny sens. Nie martw się Shira o Tobie nie zapomniała, bo nadal jest przy Twoim boku, każdego dnia, tylko, że ty nie możesz jej dostrzec. Pamiętam jak pierwszy raz wpadłam na Waszego bloga. Powiem szczerze, że zmieniłaś moje myślenie na temat tej rasy. Wcześniej psiaki te nie szczególnie mi się podobały, przez Wasz nierozerwalny zespół, pacząc jakie robicie postępy zmieniłam zdanie na temat bulków. Dziękuję Wam za to! Pamiętaj, że dla mnie na zawsze zostaniesz Laura Shira.

    OdpowiedzUsuń
  23. Tak mi przykro, co się stało... Trzymaj się jakoś, na pewno za tęczowym mostem jest Shirze dobrze... Biedactwo... [*]

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie wiem właściwie co się dokładnie stało. Z komentarzy wywnioskowałam, że Shirkę potrąciło auto, ale jak to się stało?
    Ostatnio jestem bardzo w tył z fb i z postami na blogach, dlatego dopiero teraz zauważyłam co się stało. Jejku! Nie mam pojęcia co powiedzieć, jak Cię pocieszyć. Strata przyjaciela to ogromny ból, którego nie sposób wyrazić słowami. Zwykłe "będzie dobrze" nie podniesie Cię na duchu, ani nie sprawi, że ból się umniejszy, a wręcz przeciwnie. Przez głowę przechodzą myśli, że wcale nie będzie, że żaden inny pies nie zastąpi tego ukochanego, którego się straciło.
    Dlatego nie będę pisać elaboratów pocieszających, napiszę tylko, że rozumiem Twój ból, sama straciłam kilka psów, wiem co czuje się w takich chwilach. Cierp, tak jak serce Ci podpowiada. Jeśli wolisz płakać w samotności - płacz, jeśli uważasz, że dobrym pomysłem jest kupno nowego psa, żeby umniejszyć stratę - kup. I nie patrz na innych, to Twoje życie i Twoja żałoba.
    Shira była kochanym psiakiem, za TM na pewno jest jej dobrze!
    Trzymaj się! <3
    K&T

    OdpowiedzUsuń
  25. Jezu.. tak mi przykro. Wiem co czujesz, to okropne.. czemu nasi najlepsi przyjaciele muszą tak szybko odchodzić? Trzymaj się, będzie dobrze..

    OdpowiedzUsuń
  26. Strasznie mi przykro, też kiedyś straciłam ukochanego przyjaciela... :(
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  27. My od pół roku przezywamy odejście Stefka. Lukę po nim zapełnia teraz Lilka. To zawsze trudne ale po jakims czasie łatwiej o tym myśleć i wspominac bez bólu. Pozdrawiamy! Stefan boxer i Projekt Amstaff

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz Psijacielu! :)

Popularne posty